Po meczu z Holandią – bardzo słabym w wykonaniu polskich piłkarzy – Jerzy Brzęczek stwierdził, że generalnie jest zadowolony. To tylko jedno zdanie z jego pomeczowej rozmowy z Jackiem Kurowskim, ale idealnie wpisuje się w listę "złotych myśli" byłego już selekcjonera reprezentacji, który stracił pracę w poniedziałek.
Umówmy się – zdolności oratorskie nie są podstawowym kryterium oceny pracy selekcjonera. "Piłkarze są od grania", a on od trenowania. Tym bardziej, że media dzisiaj lubią wyciągnąć z kontekstu jedno zdanie i się go uczepić, zwłaszcza po nieudanych meczach. Ale patrząc na liczbę niefortunnych stwierdzeń, które przez te dwa lata padły z ust Jerzego Brzęczka, można zrozumieć, czemu Adam Nawałka na przed- i pomeczowych konferencjach ograniczał się do banałów i niezwykle uważnie ważył każde słowo.
1. Dyskusja z dziennikarzem
W listopadzie 2018 roku reprezentacja U21 w Portugalii wywalczyła sobie awans na młodzieżowe Euro, a tego samego dnia, kilka godzin później, dorosła kadra grała ostatni mecz Ligi Narodów, również z Portugalczykami. Zremisowała 1:1 po całkiem niezłym występie. Po meczu Brzęczek niespodziewanie , sam z siebie, odniósł się do... wpisu na Twitterze Michała Pola, który chwaląc młodzieżówką Czesława Michniewicza napisał "Zmieniamy szyld, bierzemy Lewego i jedziemy dalej".
– Czy mogę jeszcze pozdrowić jedną osobę? Chciałbym bardzo serdecznie pozdrowić w imieniu całej reprezentacji, w szczególności tej kadry piłkarskiej, jak i szkoleniowej, bardzo znanego eksperta, pana Michała Pola. Panie Michale, dziękujemy bardzo, że pan wierzy w tę reprezentację i chce pan zmieniać szyld bez udziału żadnego z tych zawodników. Dlatego też jeszcze raz bardzo serdecznie pozdrawiam w imieniu całej drużyny – wypalił selekcjoner w rozmowie z Polsatem Sport. Kilka dni później, wpadli na siebie w korytarzu TVP i doszło do pojednania. Ale – cytując znany dowcip – niesmak pozostał.
Stres czasami powoduje pewne reakcje, dajmy spokój����⚽️
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) November 20, 2018
TVP Sport jak widać zażegnuje wszelkie niesnaski �� #pojednanie #Brzeczek #Pol #442tvp #Gol @Polsport i Selekcjoner już w dobrych stosunkach pic.twitter.com/Jj4z9G0aI8
— Maciej Iwański (@IwanskiMaciej) November 26, 2018
2. Dyskusja z kapitanem
Miesiąc wcześniej kadra zagrała dwa bardzo rozczarowujące spotkania Ligi Narodów u siebie z Portugalią (2:3) i Włochami (0:1). Po tym drugim meczu Robert Lewandowski wyszedł do mediów i skrytykował ustawienie bez skrzydłowych. – W drugiej połowie graliśmy taktyką, która bardziej nam odpowiada. Każdy z nas widział różnicę, w jakim ustawieniu gra nam się lepiej. W pierwszej połowie nie mieliśmy żadnej sytuacji. W drugiej było ich więcej. Nie ma się co oszukiwać, system z drugiej połowy odpowiada nam bardziej, lepiej wtedy wyglądamy na boisku. Trzeba grać tym, co mamy najlepsze i takie ustawienie szlifować – ocenił kapitan.
Sprytny dziennikarz podchwycił tę wypowiedź, pobiegł na równolegle odbywającą się konferencję selekcjonera i zdążył zadać mu te pytanie. A ten "się zagotował". – Piłkarze są przede wszystkim od tego, by skoncentrować się na wykonywaniu swoich zadań. Takich, jakie są narzucone przez trenera. Pamiętam naszą wczorajszą rozmowę z Robertem po treningu. Stwierdził, że wszystko dobrze wyglądało. Nie chciałbym teraz sytuacji, w której rozmawiamy o tym, co mówią piłkarze. Oni są przede wszystkim od tego, by realizować swoje zadania. Wiemy, że mamy problemy w tym systemie, ale na coś się zdecydowaliśmy. Dziś zawodnicy nie mogą szukać sobie wymówek – odparł. Trener kłóci się z najlepszym piłkarzem! – prasa miała pożywkę na następne kilka dni.
Ciekawe co Robert Lewandowski pomyśli, gdy dowie się, że Jerzy Brzęczek po takim meczu jest zadowolony.
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) September 4, 2020
Można dostrzec pewne różnice w mentalności.
3. Dyskredytacja piłkarzy
Wrzesień 2019 był najgorszym do dziś miesiącem kadry pod wodzą tego selekcjonera. Polacy przegrali 0:2 ze Słowenią i zremisowali 0:0 z Austrią w obu meczach nie pokazując nic pozytywnego. A na koniec jeszcze trener "dołożył do pieca". I to tym razem sam, niepodpuszczany przez żadnego z dziennikarzy. – Dzisiaj kończyliśmy mecz z trzema zawodnikami z Championship, czyli drugiej ligi angielskiej. Austria ma 18 zawodników z Bundesligi. Apeluję o rozsądne ocenianie naszego potencjału – wypalił wyraźnie podenerwowany. Chodziło o to, byśmy nie przesadzali z oczekiwaniami.
Pomijając fakt, że w żadnym momencie na boisku nie przebywało naraz trzech zawodników z Championship, to Krystian Bielik, Mateusz Klich i Kamil Grosicki mogli nie poczuć się najmilej słysząc takie słowa z ust własnego selekcjonera. – To charakterystyczne dla młodego trenera, który zrobi jeszcze sto błędów w swoim życiu. Jeśli chodzi o Championship, Jurek absolutnie nie powinien dyskredytować ani Klicha, ani Bielika, ani Grosickiego (…) Uważam, że trener nie powinien publicznie wypowiadać się w tym klimacie o swoich zawodnikach – ocenił potem w "Misji futbol" Mateusz Borek. Dodajmy, że dziś Klich i "Grosik" są już piłkarzami z Premier League. A my nadal nie szarżujmy z oczekiwaniami.
Brzeczek: Dzisiaj kończyliśmy mecz z 3 zawodnikami z Championship, czyli 2. ligi angielskiej. Austria ma 18 zawodników z Bundesligi. Apeluję o rozsądne ocenianie naszego potencjału. #POLAUT #kadra2020
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 9, 2019
4. Kiedy coś "przeskoczy"?
Ta konferencja po meczu z Austrią generalnie powinna przejść do podręczników w rozdziałach pt. "jak nie rozmawiać z prasą pod wpływem emocji". To na niej padła bodaj najsłynniejsza do dziś wypowiedź selekcjonera. Ta o Piotrze Zielińskim i jakimś pstryczku, który ma przeskoczyć w jego głowie. – Jeżeli wstanie (Zieliński – red.) pewnego dnia i coś mu przeskoczy w głowie, to będziemy mieli zawodnika, którego będą nam zazdrościć wszyscy na świecie – to tylko fragment dłuższego monologu o niewykorzystanym potencjale "Zielka".
Stał się on inspiracją dla autorów memów, a dla krytycznych dziennikarzy pożywką. Powstał nawet profil na Facebooku pod nazwą "Czy Piotrowi Zielińskiemu już przeskoczyło coś w głowie?", który po kolejnych meczach sprawdzał jak się ma sytuacja z najbardziej kreatywnym polskim pomocnikiem. Umówmy się – selekcjoner na zgrupowaniach ma bardzo mało czasu na pracę z piłkarzami, ale i tak powinien chyba liczyć, że poprawa gry zawodnika nastąpi dzięki jego pomocy, a nie dzięki zrządzeniu losu. Albo przynajmniej nie powinien tego mówić głośno.
5. Podziękujmy zgrupowaniom
Po wrześniu nastąpił październik. Humory się poprawiły, bo wygraliśmy z Łotwą i Macedonią Północną i zapewniliśmy sobie awans na Euro. W międzyczasie reprezentanci prezentowali dobrą formę w klubach. Udanie sezon 2019/20 zaczęli między innymi Lewandowski, Krychowiak czy Grosicki. Zdaniem Brzęczka, to zasługa... pracy ze sztabem reprezentacji. – Cieszy mnie dobra postawa zawodników, gdyż potwierdza to, że wykonujemy bardzo dobrą na reprezentacji. Jeżeli piłkarze wracają z kadry i są skuteczni, strzelają bramki, to znaczy, że dobrze pracowaliśmy – stwierdził Brzęczek na pierwszej konferencji październikowego zgrupowania.
Jednocześnie selekcjoner na każdym kroku narzeka, jak mało czasu ma na pracę z piłkarzami podczas zgrupowań. Dwa-trzy treningi i już trzeba grać. A potem twierdzi, że ich postawa w klubach to zasługa sztabu. Coś tu nie gra...
Czy dobrze liczę, że spośród 17 meczów, w których reprezentację prowadził Jerzy Brzęczek, udana była tylko połówka z Włochami? Taka, wiecie, że z dumą i optymizmem można było oglądać. To dawałoby 45 dobrych minut z 1530 dotychczasowych.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) September 4, 2020
6. I jeszcze ta książka...
30 września ukaże się biografia selekcjonera pióra Małgorzaty Domagalik – tej samej, która napisała biografię Kuby Błaszczykowskiego. Na kilka dni przed zgrupowaniem do internetu trafiły materiały promocyjne książki. Zamieszczone w nich cytaty były... dość odważne. Autorka widzi w Brzęczku "godnego kontynuatora trenerskiej myśli Kazimierza Górskiego". Inny fragment: "Szydera zamiast konstruktywnej krytyki, emocje, plotki, pomówienia, zaskakujące zwroty akcji, ale i nieoczekiwany sukces. Tak można by streścić wejście Jerzego Brzęczka na szczyty europejskiego futbolu". Nie no, jakie szczyty?
Autorka potem w mediach społecznościowych tłumaczyła, że fragmenty są jeszcze niegotowe i nieautoryzowane, na co publicznie odpowiedział wydawca (wpisy poniżej). W każdym razie, całe to zamieszanie i te szokujące wręcz opisy na pewno nie poprawiły i tak kiepskiego klimatu wokół selekcjonera.
30 września ukaże się książka selekcjonera Jerzego Brzęczka i Małgorzaty Domagalik "W grze". 352 strony, a w opisie czytamy: "Domagalik pisze, że jest nowym Kazimierzem Górskim na nowe czasy". Będzie... ciekawie. :)@Michal_Kolo @M_Wawrzynowski @Polsport @BorekMati @KoltonRoman pic.twitter.com/7Wtl3v3Z2Q
— Piotr Stokłosa (@KsiazkiSportowe) August 23, 2020
My w sprawie dyskusji dot. książki „W grze”.
— Wydawnictwo W.A.B. (@wydawnictwo_wab) August 24, 2020
Tutaj 2 opisy, wysłane przez @mdomagalik1 do redakcji – odpowiednio z 20.12.19 oraz z 20.08.20. Mamy śmiałość twierdzić, że zdania są autorstwa p. Małgorzaty. Pozdrawiamy i czekajcie na książkę. Naprawdę warto. @KsiazkiSportowe pic.twitter.com/dx1NVbiJbA